do kasy suma: 0,00 zł
Blog kategorie
Blog chmura tagów
Blog archiwum
nie pon wto śro czw pią sob
1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30
Baseny, podmiejski autobus i Retsina, czyli jak lepiej poznawać świat.
Baseny, podmiejski autobus i Retsina, czyli jak lepiej poznawać świat.

Baseny, podmiejski autobus i Retsina, czyli jak lepiej poznać świat.

Kilkanaście lat temu spędzaliśmy wakacje na greckim półwyspie Halkidiki. Wykupiliśmy dwa tygodnie pobytu w eleganckim hotelu z malowniczą plażą, kilkoma basenami i szeregiem innych atrakcji dla spragnionych wypoczynku turystów.

Po wylądowaniu na lotnisku w Salonikach opiekun wycieczki zapakował nas do autobusu i po godzinie byliśmy już w swoich pokojach z widokiem na morze. Plan kolejnych dni dyktowały pory trzech posiłków, przeplatane drinkami nad basenem. Relaks!

Drinki to nie wszystko

Pod koniec pierwszego tygodnia zaczęło być już trochę zbyt monotonnie, stwierdziliśmy więc, że warto byłoby obejrzeć stare miasto w Salonikach. Samochodu nie mieliśmy, zdecydowaliśmy się pojechać autobusem. Najpierw znalezienie przystanku, dalej próba odczytania po grecku (!) godzin odjazdu autobusu, później zaskoczenie, gdy kierowca nie chciał od nas pieniędzy za bilety. Przed samym dojazdem do miasta w nasz autobus wjechała mała furgonetka, kłótnia obu kierowców. Żar leje się z nieba, a my jeszcze nic nie zobaczyliśmy.
Całodniowy spacer, który zrobiliśmy przez zatłoczone ulice na długo pozostał nam jednak w pamięci. Do tego stopnia, że później jeszcze kilka razy odwiedzaliśmy Saloniki. Odwiedzaliśmy, bo mieliśmy  przed oczami widok zimnej Retsiny (aromatyzowane sokiem z sosny, greckie wino, podawane bardzo zimne) pitej przy stolikach wciśniętych pomiędzy samochody, skrzynki z pomidorami i turkusowe krzesełka, na których siedziały trzy na czarno ubrane starsze panie. Odwiedzaliśmy, bo pamiętaliśmy słodkie Frappe (grecka, mrożona kawa) w nowoczesnym, modnym koktajlbarze z widokiem na fragmenty starożytnych murów. Odwiedzaliśmy, gdyż nigdy nie zapomnimy Suflaków (rodzaj szaszłyka) na ocienionym placyku pomiędzy wysokimi kamienicami. Odwiedzaliśmy, bo pamiętamy spokój i taką nienazwaną aurę starożytności w muzeum archeologicznym.

Wróciliśmy do hotelu już po zmroku, bo … autobus nie zatrzymał się i minął nasz przystanek. Następnego dnia trzy posiłki, drinki, basen. Relaks!

Refleksja przyszła znienacka

Czy moglibyśmy powiedzieć, że zobaczyliśmy Grecję, gdyby nie wycieczka autobusowa do Salonik? Oczywiście nie. Ten jeden dzień utkwił nam w pamięci i zachęcił do innego sposobu poznawania świata.
Kolejne wyjazdy i doświadczenia sprawiły, że obecnie odkrywamy miejsca i zaznajamiamy się z historią, kulturą oraz kuchnią jakiegoś regionu poprzez spotkania z winiarzami w ich domach. Wizyty w winnicach, przeplatane oglądaniem zabytków i chwilami relaksu wśród przyrody pozwalają na wypoczynek, wzbogacony poszerzaniem wiedzy.

Jak odwiedzić winiarza w domu

No dobrze łatwo się mówi. Wizyty w domach winiarzy. Ale kto zaprosi mnie do swojego domu, poczęstuje przekąskami i opowie jak żyje? Przecież winiarz to profesjonalista, zna się na winach, gatunkach winogron, fermentacji i wielu innych sprawach związanych z winiarstwem. Poza tym nie chciałbym wypaść przy nim jak żółtodziób, nie wiedząc czy Zweigelt to czerwony czy biały gatunek winogron.

Jeśli nie wybierzemy się do „znanych na całym świecie Chateau” (przy okazji, nie jest tak łatwo tam umówić się na spotkanie), to niemal zawsze spotkamy się z winiarzem, który będzie chciał pochwalić się tym co robi. Tym bardziej, że zazwyczaj wychodzi z założenia, że ma do czynienia z ludźmi chcącymi dowiedzieć się czegoś. Oczywiście, jak każdy pracujący człowiek, winiarze również mają swoje obowiązki i plany dnia. Dlatego zawsze warto umówić się wcześniej na spotkanie. Pomyślny sobie, że zajmujemy się uprawą pomidorów, musimy je podlewać, obcinać odrosty, przywiązywać do palików czy zrywać. I nagle ktoś puka do drzwi i pyta o możliwość poznania naszej plantacji. Pewnie nie będziemy zachwyceni, bo akurat mamy do zerwania 100 kg pomidorów...

Ale, gdy z co najmniej kilkudniowym wyprzedzeniem ktoś napisze do nas, że jest miłośnikiem pomidorów i chciały poznać nasze odmiany, co zrobimy? Oczywiście, że chętnie spotkamy się z nim i urządzimy nawet małą degustację. Jeśli nie umówiliśmy się wcześnie, a po odwiedzinach w winnicy mamy poczucie, że winiarz był niezbyt wylewny, to często wynika to z faktu, że swoją wizytą zakłóciliśmy jemu plan dnia. Tak więc zawsze umawiajmy się na spotkania.

Kto czyta nie błądzi

No dobrze, ale jak zaplanować takie winiarskie wakacje? Kogo odwiedzić? Tak samo jak przeglądamy przewodnik z zabytkami czy atrakcjami turystycznymi, warto sięgnąć do przewodnika po winnicach lub jeszcze łatwiej odwiedzić stronę internetową przedstawiającą  winiarzy danego regionu. Niemal zawsze tego rodzaju zestawienia są publikowane przez organizacje skupiające producentów z określonego obszaru.

Mając wgląd w długą listę z adresami możemy zaplanować nasz wyjazd bardzo precyzyjnie, kierując się własnymi preferencjami, czy to smakowymi, czy związanymi z zakresem oferty danej winnicy. Niewątpliwie najlepszym sposobem na poznanie zarówno win, jak i kuchni danego miejsca jest korzystanie z noclegów i posiłków w winnicach. W wielu miejscach nie brakuje pokoi do wynajęcia, restauracji czy wine barów. Prawdziwą gratką są jednak imprezy i festyny związane z winem. Wówczas oferta dostępnych atrakcji jest jeszcze szersza.

Sporo uroku, a w czasach gdy nawigacje samochodowe nie były jeszcze dostępne, to i nawet nerwów, przynosi odnajdowanie winnic położonych gdzieś pośród upraw, lasów i pagórków. Doświadczyliśmy tego niejednokrotnie. Ciekawe winiarnie często nie znajdują się przy głównych drogach, ale tam gdzie najlepiej rosną winne krzewy i gdzie dojazd zazwyczaj nie jest najłatwiejszy. Odwiedzenie takiego miejsca nam daje satysfakcję spędzenia czasu w wyjątkowym miejscu, a winiarz jest bardziej otwarty na przyjezdnych bo docenia nasz wysiłek związany z odszukaniem drogi do niego.

Jak degustować będąc kierowcą?

Warto wspomnieć również o praktycznej kwestii przemieszczania się pomiędzy winnicami. Oczywiści najlepsze są do tego samochody, ew. motocykle lub rowery. Pojawia się jednak pytanie. Jak degustować? W wielu krajach winiarskich po spożyciu kieliszka czy dwóch wina, można śmiało kierować pojazdami. Jednak najlepiej jest degustować bardzo małe ilości lub zwyczajnie wypluwać próbowane wino.

Pamiętajmy, że każda taka wizyta to poświęcony przez winiarza czas, a więc nawet jeśli jego wina jakoś szczególnie nam nie zasmakowały, to wypada coś kupić. Przynajmniej jedną butelkę, którą … będziemy mogli spróbować przy okazji wieczornego posiłku w miejscu gdzie zanocujemy.

Obecnie z samym nocowaniem nie ma większych problemów. Ogromna większość obiektów czy to hotelowych czy agroturystycznych oferuje wynajem pokoi poprzez portale internetowe, pośredniczące w wynajmie. Coraz częściej dokonuje się takich rezerwacji w trakcie samej podróży.

Enoturystyka

Dla nas enoturystyka jest najlepszą formą spędzania czasu. Dlaczego? Bo kochamy wino? Z zasłyszanych opinii od naszych wielu znajomych, którzy wczesnej nie mieli okazji do tego rodzaju wypoczynku, kształtuje nam się pogląd, że autentyczność doświadczeń jakie zbierzemy w winnicach, pozostawia niezapomniane przeżycia na długi czas. Jest jeszcze jeden niezmiernie istotny aspekt takich wakacji, otóż po powrocie do domu pozostaje nam wiedza i wyobrażenie o winach danego regionu. To z kolei ułatwia wybieranie butelek zgodnie z naszymi potrzebami. Wchodząc do sklepu z winami, przeglądając wina w internecie czy wybierając je w restauracji, będziemy już wiedzieć, czego możemy spodziewać się po nalaniu do kieliszka wina z regionu, który wcześniej odwiedziliśmy.

 

Leszek, Eliza & zespół Buy Wine

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl